Autor: Piotr Bakal
|
Tak niedługo miało przyjść, potem długo miało być wyczekane, wymarzone, wyśpiewane... Kiedy nadszedł wreszcie ten wytęskniony pierwszy dzień, nie wiedziałem jeszcze jakie będzie dalej. Sześćset minut spóźnił się pociąg, który przywiózł mnie, a gdy namiot wreszcie stanął nad jeziorem, zrozumiałem nagle, że coś mnie gryzie, coś mnie je nie zważając na pogodę i na porę... Lato z komarami Lato swędzące bez przerwy Lato znaczone bąblami Lato, komary i nerwy... Miał być spokój, miał być las i my razem - pierwszy raz na wakacjach pod namiotem całkiem sami. Pasmem szczęścia miały być nasze noce, nasze dni zagubione gdzieś pomiędzy jeziorami... Na nic witamina B, owadozol itd. i sielanka wkrótce stała się koszmarem. Gdy zwijałem namiot swój, obok mnie komarów rój pobzykiwał turystyczne pieśni stare... Lato z komarami (...) 14.06.1980, Dzbądz n/Narwią
|